Nikogo nie obchodzi jakie masz troski i problemy ale za to każdy chce czerpać z Twoich radości... Ale nie, nie po to by cieszyć się razem z Tobą z Twojego sukcesu... Twój sukces jest o tyle dobry i pożyteczny o ile poprawia humor otoczeniu i będzie powodował, że sam się będziesz śmiać. A Twoje trudności?... zostajesz z nimi sam... Nikogo nie obchodzi co czujesz, nikogo nie obchodzi co przeżywasz, nikt nie poda Ci ręki gdy tego potrzebujesz, nikt Cię nie zrozumie... bo po co??? rozumieć cudze problemy??? Łatwiej jest wykrzyczeć, że nic nie robisz, nic nie jesteś wart i jakbyś się postarał to byś mógł... Kolejny raz dostajesz od ludzi po dupie... Może w końcu nauczysz się, że nie warto liczyć na innych, że praca zespołowa to mit i fikcja, że nie można nikomu ufać a liczyć można tylko na siebie... W końcu i tak co byś ie zrobił będzie źle. Więc rób, działaj, biegaj, szalej tak aby coś tam było zrobione i coś tam się działo. Tak żebyś nie mógł powiedzieć, że nie zrobiłem bo i tak co być nie zrobił będzie źle, ale ważne jest, że coś robisz... Wniosek? - Rób tak żeby nikt nie mógł Ci zarzucić, że nic nie robisz. - oto czego dziś Szalona się nauczyła, tylko, że Szalona uczciwa jest do bólu i tak lawirować nie potrafi więc dostaje po dupie... już powinna się była przyzwyczaić.
Dziś Szalona nie biega. Leginsy i bluza przygotowane leżą na krześle... ale dziś jest ten dzień, w którym wszystkie chęci do życia odchodzą...
Dziś Szalona idzie spać.
Dobranoc.
------------------
Edycja 1,5 godziny później:
W drodze do łóżka spotkała się wzrokiem Szalona z leginsami i bluzą... Smutne były bardzo i Szalonej żal się zrobiło i pomyślała sobie, że to głupie żeby we czwartek nie biegać. Odziała się więc Szalona stosownie i wyszła z domu i pobiegła. 6 km w nogach. Teraz można iść spać :)
------------------
Edycja 1,5 godziny później:
W drodze do łóżka spotkała się wzrokiem Szalona z leginsami i bluzą... Smutne były bardzo i Szalonej żal się zrobiło i pomyślała sobie, że to głupie żeby we czwartek nie biegać. Odziała się więc Szalona stosownie i wyszła z domu i pobiegła. 6 km w nogach. Teraz można iść spać :)
Może gdyby Szalona pobiegała,to i chęci do zycia,by wróciły? Pozdro, nie dołuj się,tylko włóż buty i zasuwaj w teren :P
OdpowiedzUsuńGdy pisałaś swój komentarz ja już byłam w drodze :) Dziękuję za słowa otuchy, jest odrobinkę lepiej.
UsuńSuper :)
Usuń