Dziś rozpoczęłam poszukiwania
trasy do biegania z górkami. W moim mieście jest to dość trudne ale jak
się okazało nie niemożliwe. Po pierwsze: nasyp kolejowy jak sama nazwa
wskazuje jest nasypem czyli górką z repertuarem przejazdu kolejowego
sztuk cztery, przejścia dla pieszych oraz drogi pod wiaduktem kolejowym
czyli najpierw z górki a potem to jak kto woli: pod górkę po chodniku
albo po schodach normalnych albo po schodach z dłuższymi stopniami...
Poza tym okazało się, że w centrum miasta tez jest jedno wzniesienie. A w
głowie już objawiła mi się jeszcze jedna górka dość stroma i trochę
oddalona od mojej tradycyjnej trasy... może kiedyś do niej dobiegnę...
jak będę biegać po 10 km i więcej... co może nastąpić szybciej niż mi
się wydaje. Więc jak widać szału nie ma, fajerwerki nie strzelają...
chyba będę musiała poszukać czegoś w dalszej okolicy... :/
Poza tym zastanawiałam się ostatnio
co zrobić żeby biegać szybciej, bo ostatnie przyspieszenie jakoś tak
samo mi wyszło i zupełnie poza mną się zadziało. Więc się zastanawiałam a
tu trach, bach, wuala http://bieganie.pl/?show=1&cat=2&id=5103
jak na życzenie.
No bo tak sobie myślałam, że może szybciej nogami przebierać... ale w takim przypadku ci szaleni sprinterzy to powinni wyglądać podczas biegu jak struś pędziwiatr w pierwszej fazie rozpędzania się po pustyni... więc to nie to... szukałam dalej aż znalazła. Teraz już wiem :) więc biegam dalej i trenuję stawianie długich kroków... a może powinnam kupić siedmiomilowe buty... ;)
No bo tak sobie myślałam, że może szybciej nogami przebierać... ale w takim przypadku ci szaleni sprinterzy to powinni wyglądać podczas biegu jak struś pędziwiatr w pierwszej fazie rozpędzania się po pustyni... więc to nie to... szukałam dalej aż znalazła. Teraz już wiem :) więc biegam dalej i trenuję stawianie długich kroków... a może powinnam kupić siedmiomilowe buty... ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz