Szukajcie a znajdziecie :) i ja
też znalazłam super górki do biegania. Sto lat bym myślała i bym z
pewnością nie wymyśliła, że w Falenicy mogą być GÓRY!!! Więc pobiegłam… w
Zimowych Biegach Górskich właśnie w Falenicy.
Góry były zabójcze – przynajmniej dla mnie… biegaczki z zerowym doświadczeniem biegania pod górkę i z górki Ostatnie podbiegi dla mnie były podejściami, piach mielił się pod nogami, stale ktoś mnie wyprzedzał, mimo to chcę jeszcze!
Okoliczności przyrody wręcz odurzające świeżością i lekkością leśnego powietrza... Słońce świeciło obłędnie, w ogóle nie miało przyzwoitości i grzało jak w sierpniu. Dobrze, że zdecydowałam się biec bez kurtki bo chyba bym umarła albo ugotowałabym się na twardo… Ludzie biegali w krótkich gaciach i koszulkach bez rękawów… 28 grudnia!!!
Poza tym fajnie jest zobaczyć dziki tłum ludzi, którzy są mili, życzliwi dla siebie, uśmiechają się do siebie i w ogóle rozsiewają jakąś taką pozytywną energię. Aż chce się żyć!
Ach, no i te widoki… męskich pośladków w samych slipach… idealnie wyrzeźbionych ud i łydek… ramion, torsów i brzuchów z wyraźnie zarysowanym każdym mięśniem… ufff, doprawdy moje kobiece pożądanie zostało wystawione na ciężką próbę… a panowie przebierali się dosłownie gdzie bądź. Normalnie zero wstydu…
Góry były zabójcze – przynajmniej dla mnie… biegaczki z zerowym doświadczeniem biegania pod górkę i z górki Ostatnie podbiegi dla mnie były podejściami, piach mielił się pod nogami, stale ktoś mnie wyprzedzał, mimo to chcę jeszcze!
Okoliczności przyrody wręcz odurzające świeżością i lekkością leśnego powietrza... Słońce świeciło obłędnie, w ogóle nie miało przyzwoitości i grzało jak w sierpniu. Dobrze, że zdecydowałam się biec bez kurtki bo chyba bym umarła albo ugotowałabym się na twardo… Ludzie biegali w krótkich gaciach i koszulkach bez rękawów… 28 grudnia!!!
Poza tym fajnie jest zobaczyć dziki tłum ludzi, którzy są mili, życzliwi dla siebie, uśmiechają się do siebie i w ogóle rozsiewają jakąś taką pozytywną energię. Aż chce się żyć!
Ach, no i te widoki… męskich pośladków w samych slipach… idealnie wyrzeźbionych ud i łydek… ramion, torsów i brzuchów z wyraźnie zarysowanym każdym mięśniem… ufff, doprawdy moje kobiece pożądanie zostało wystawione na ciężką próbę… a panowie przebierali się dosłownie gdzie bądź. Normalnie zero wstydu…
Spieszę jednak donieść, że kolejnego
razu nie będzie gdyż synchronizacji terminów imprez biegowych i zjazdów
na mojej uczelni mógłby pozazdrościć najlepszy szwajcarski zegarmistrz.
Normalnie 100% trafności :(
PS. Aneks:
Do planu z poprzedniego wpisu dodaję punkt 3a. co drugą niedzielę biegam w Falenicy pod górkę i z górki.
Do planu z poprzedniego wpisu dodaję punkt 3a. co drugą niedzielę biegam w Falenicy pod górkę i z górki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz