No to podsumowuję kolejny miesiąc mojego biegania :)
- wtorki wyszły wybitnie niebiegowe - wszystkie wtorki... przez to kilometrów trochę mało ale kto powiedział, że musi być dużo kilometrów... ma być przecież przede wszystkim przyjemnie :) a przyjemnie było,
- środy wyszły za to bardzo pilatesowe :) a w przypływie szaleństwa i korzystając z okazji nabyłam piłkę i ćwiczę także w domu - bolą mnie chyba wszystkie mięśnie - jest super,
- dwa starty w biegach górskich zaliczone a przyjaźń z Łysą Górą została ugruntowana,
- zasmakowałam biegania po lesie - sama rozkosz.... hmmm...
- zaczynam biegać po osiem kilometrów :) a mój nowy towarzysz - garmin dzielnie mi towarzyszy :)
- zapoznałam się z Gazelami i Pumami i już nie mogę się doczekać kolejnego wspólnego treningu :)
- zakończyłam leczenie zatok
- ach, no i najważniejsze: podjęłam wyzwanie - zapisałam się na półmaraton, start w sierpniu więc mam czas żeby się przygotować. Jestem podekscytowana :)
- ach, no i najważniejsze: podjęłam wyzwanie - zapisałam się na półmaraton, start w sierpniu więc mam czas żeby się przygotować. Jestem podekscytowana :)
Miesiąc krótki a mimo to trochę się działo aż sama jestem zadziwiona...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz