Nadal
choruje. Kolejna wizyta u lekarza. Zwolnienie lekarskie przedłużone.
Nie powiem, poprawa jest ale żeby mówić o powrocie do pełni zdrowia to
jeszcze potrzeba trochę czasu.
Więc...
nadal nie biegam. Moja zachowawcza natura i przesadnie zdrowy rozsądek
(że tez on nigdy nie choruje tylko zawsze jest zdrowy) nie pozwalają mi
podejmować działań ryzykownych i skutecznie powstrzymują mnie od
biegania... szukam alternatywy bo taki stan to potrwa jeszcze tydzień
albo dwa a ja siedząc w domu bez żadnego wentyla bezpieczeństwa
zwariuję, popadnę w szaleństwo albo głęboką depresję... w najlżejszym
wypadku siądę i będę płakać :/ Więc chyba zacznę chodzić na spacery...
A z ostatnich moich utarczek słownych z uczniami dowiedziałam się, że męczę...
Uczeń: Ale pani mnie męczy...
Ja: A to nie dobrze?
Uczeń: Nieee... no w sumie to dobrze...
Ja: No to kończ zadanie.
Zadanie zostało zrobione sprawnie, bez ociągania się i na dodatek bezbłędnie.
Uwielbiam moich uczniów :)))
Uczeń: Ale pani mnie męczy...
Ja: A to nie dobrze?
Uczeń: Nieee... no w sumie to dobrze...
Ja: No to kończ zadanie.
Zadanie zostało zrobione sprawnie, bez ociągania się i na dodatek bezbłędnie.
Uwielbiam moich uczniów :)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz