niedziela, 10 listopada 2013

jest nadzieja :)

Ano, jest nadzieja na mój szybki powrót do zdrowia. W dniu dzisiejszym wydałam z siebie dźwięki podobne do mowy ludzkiej, co prawda jeszcze tonie pijanego bosmana ale zawsze więcej to niż szept no i o powrocie do zdrowia świadczy. Cieszę się z tego bardzo bo naprawdę byłam nastawiona na dwa tygodnie zmysłowego szeptania (tylko niby do kogo???) a tu niespodzianka może w tydzień się uwinę :) A najbardziej cieszy to, że nowe ciuszki będę mogła biegowo wypróbować... już się mogę doczekać...czwartek? piątek? ...cierpliwości...
Ale tak to już jest, jak się w życiu doświadczy czegoś co porywa całego człowieka, daje możliwość przeżycia emocji, które dotychczas były poza zasięgiem, daje wymierne efekty, których się nawet nie spodziewało i możliwość osiągania celów, które do tej pory były poza zasięgiem... tak jest gdy człowiek może robić rzeczy niemożliwe... bo jeszcze pół roku temu nie myślałam, że przebiegnę 10 km, schudnę 10 kg, kupię leginsy w rozmiarze M, poznam świetnych ludzi, a to wszystko z potem za uszami i śpiewem na ustach ;)
Więc niniejszym ostrzegam wszystkich: jestem zainfekowana!!! i zamierzam zarażać!!! :) ...bieganiem :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz