niedziela, 12 stycznia 2014

szybka przekąska

Jak to w biegu... czasem chce się szybko coś przekąsić. I tu z pomocą przychodzą nam dania i przekąski prawie przygotowane.

Po powrocie do domu postanowiłam nie gotować tylko zamówić pizze. Ze skrzynki wyjęłam właśnie ulotkę pewnej sieci pizzerii z jakże kusząca ofertą 2za1. Postanowiłam, że dam się skusić. Dzwonię więc na podany numer. Po chwili w słuchawce odzywa się potworny szum i trzask przez który przebija się głos damski: "Numer telefonu poproszę!" - szczerze powiedziawszy "dzień dobry" nie usłyszałam. Ale może w tym wieku już przygłucha jestem. Podaję więc numer telefonu powtarzając każdą cyfrę głośno i wyraźnie, bo przez szum i trzaski pani miała problem żeby mnie usłyszeć. Potem również trzykrotnie musiałam powtórzyć adres. Nic to, nie dam się zniechęcić, w końcu udało się dojąć do zasadniczej rozmowy czyli złożenia zamówienia. Niestety, pani po drugiej stronie światłowodu nie znała (!!!) oferty z ulotki, usłyszałam więc krótkie: "pani poczeka!" a potem to już były tylko szumy, trzaski i nawoływania kolejnymi imionami. W końcu pani odezwała się do mnie ale rozmowa już wyraźnie się nie kleiła... Pani mówiła trochę do mnie, trochę do kogoś kto, jak przypuszczam, wbijał zamówienie na kasę, aż w końcu usłyszałam, że mogę zamówić pizzę średnią, dużą albo mega bo małej w promocji nie ma. I tu moja cierpliwość się skończyła, tym bardziej, że pani wyraźnie miała w głosie do mnie pretensję. Skołowana szumem i hałasem oraz nieporadnością pani, podziękowałam za nieprzyjęcie zamówienia, pożegnałam się i rozłączyłam z ulgą wracając do ciszy mojego mieszkania.
Tym sposobem uruchomiłam zapasy z zamrażalnika i teraz to sobie myślę, że nawet wolę pierogi niż pizzę.

Ale człowiek jest łasuch więc, że w ramach wieczornej przekąski, co by kanapkami się nie katować, pomyślałam, że zrobię sobie popcorn, taki z mikrofalówki. Niby proste: wyjmujemy papierowy woreczek z zawartością w formie ziaren kukurydzy, wsadzamy do mikrofalówki i nastawiamy urządzenie zgodnie z przepisem. Czekamy aż zacznie strzelać, jak strzelać przestanie wysypujemy zawartość woreczka do miski i delektujemy się słonym smakiem białych "kwiatków". Proste??? Oooo, nic bardziej mylnego. Mój popcorn wyszedł w przeważającej części czarny. Doprawdy, nie mam pojęcia jak to się stało... Ale wniosek wyciągnęłam taki, że popcorn z mikrofali jest potrawą zbyt prostą jak na moje gastronomiczne i kulinarne aspiracje i zdolności...
Usiadłam więc z tym nieszczęsnym popcornem, pootwierałam okna i drzwi balkonowe i zaczęłam wybierać te mniej przypalone kwiatki kukurydzy, jak kopciuszek jaki, pogodzona z losem kulinarnej porażki dnia dzisiejszego...
Pomysłu na jutrzejszy obiad jeszcze nie mam... najwyżej znowu będą pierogi :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz