Dziś wolne od biegania więc pozwoliłam sobie na rozpustę i
popadłam w zapomnienie w temacie zdrowego odżywiania. Od tygodnia
chodziły za mną placuszki z jabłkiem i dziś nadszedł ten dzień aby się z
nimi rozprawić.
Obecnie w całym domu pachnie smażonymi placuszkami, ja jestem obżarta strasznie a kilka placuszków zostało jeszcze na jutro.
Obecnie w całym domu pachnie smażonymi placuszkami, ja jestem obżarta strasznie a kilka placuszków zostało jeszcze na jutro.
Po dzisiejszym porannym ważeniu się doszłam do wniosku, że spadek
mojej wagi niebezpiecznie się zatrzymał. Mija kolejny tydzień a
kilogramów tyle samo... nie wiem co z tym zrobić... biegać szybciej?
biegać dłużej? Uczciwie oświadczam, że z jedzenia nie zrezygnuję. Tak
czy siak przestało być lekko, zaczyna się ciężka praca. Trzeba się
ogarnąć, wyznaczyć cele a przede wszystkim drogę ich realizacji. Więc...
do dzieła.
Jutro planuję 40 rowerowych kilometrów. Zobaczymy co na to powiedzą moje kolanka.
Jutro planuję 40 rowerowych kilometrów. Zobaczymy co na to powiedzą moje kolanka.