poniedziałek, 19 sierpnia 2013

rowerowo - basenowo...

Kolano nadal dokucza, nic nie przechodzi... Postanowiłam więc bieganie zastąpić rowerem i basenem. Tym sposobem wszędzie jeżdżę rowerem: wczoraj byłam na przejażdżce a potem na filmie w Parku  Miejskim - powrót o godz. 23, chłodne powietrze na policzkach i pustki na ulicach... bezcenne. A dziś wybrałam się na basen, oczywiście rowerem :) Dziwię się doprawdy, że wcześniej jeździłam samochodem... A na basenie taka oto sytuacja: żabka rekreacyjna ;) i 26 długości basenu w 30 min. Potem kilka ćwiczeń i to straszne uczucie gdy wychodzi się z wody i jakby 50 kg więcej człowiek ważył. Na szczęście to trwa tylko chwilę i z pod prysznica wychodzę już 100 kg lżejsza. Jest dobrze :) chociaż martwię się kolanem...
Tym sposobem buty biegowe stoją smutne w kącie... mam nadzieję, że się nie obrażą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz