niedziela, 11 sierpnia 2013

nosi mnie...

Od wczorajszego wieczora burza i ulewa. W nocy też nie dała mi spać. Mimo to oczy otworzyłam o 8:30 - dobra pora żeby wstać. W planach sobotnie lenistwo :) i cotygodniowe porządki w mieszkaniu. W nic-nie-robieniu wytrzymałam do godz. 13 i zaczęło mnie nosić: bieganie, rower, basen? bieganie, rower, basen?... Wyszłam na balkon. Cały czas mżawka. Ulokowałam się z książką na balkonie. Jednym okiem obserwuję pogodę z nadzieję, że przez te upały takt i kultura jej nie opuściła i starym zwyczajem uspokoi się na chwilę bym mogła realizować swoją rządzę aktywności fizycznej. Nie zawiodłam się :) Przestało padać. Odpaliłam GPS, wyciągnęłam rower i pomknęłam ;) Godzina w ruchu i 18 km pod kołami. Jest super :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz