niedziela, 25 sierpnia 2013

biegać można wszędzie :)

Po ostatniej tygodniowej przerwie w bieganiu przytrafił mi się wyjazd służbowy nad Zalew Zegrzyński. Oczywiście pierwsze co spakowałam to buty i strój do biegania :) chociaż ze względu na ból kolana nie miałam pewności czy pobiegnę. A jednak ból ustępowała a ja już dłużej nie mogłam wytrzymać więc pobiegłam... ostrożnie i bez szaleństw, 3,5 km, nie spiesząc się nigdzie. Bieganie nad wodą... bezcenne :D Po powrocie do hotelu zapukałam do pokoju koleżanki ze słowami: "tak wyglądam po bieganiu" a ona spojrzała na mnie i orzekła: "to już wiem dlaczego nie możesz przestać biegać". Banan na twarzy, energia tryskająca z uszu i szaleństwo w oczach oraz cieknący po mnie pot... widok mówiący sam za siebie.
Dziś kolano dokucza jakby mniej. Właściwie doszłam do wniosku, że ból pojawił się po rowerze i bieganie nie ma tu nic do rzeczy. Tak czy siak kontrolnie do kolanologa zamierzam się udać.
Poza tym było plażowanie, spacerowanie, zwiedzanie pomostów, gry i zabawy z dziećmi (uczestnikami wyjazdu, bo własnych na stanie nie posiadam) oraz trochę deszczu i całkiem sporo słońca. Koleżanka namówiła mnie na kajakowanie więc kolejną sprawność sportową mogę odhaczyć jako spróbowane i spodobane :) Niby w pracy, niby na urlopie ;) Dobrze, że już po wszystkim i dziś wyśpię się na własnym łóżku. Dobranoc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz