Pewnego dnia stwierdziłam, że nie
chcę dłużej siedzieć na kanapie przed telewizorem i zajadać kanapki,
założyłam buty i pobiegałam. Tego dnia w ogóle nie pomyślałam, że jak
będę biegła to inni ludzie będą na mnie patrzeć. Po prostu stwierdziłam,
że idę biegać i poszłam i to była moja jedyna myśl, która zajmowała
całą moją głowę. Nie było tam miejsca na myślenie o innych ludziach.
Teraz słyszę, że można mieć z tym problem... z jednej strony rozumiem,
chociaż z drugiej myślę sobie, że jeśli chcę coś robić to nie oglądam
się na innych tylko idę drogą, którą obrałam. I zaczęłam się nad tym
zastanawiać... i doszłam do wniosku, że nieprzejmowanie się innymi
użytkownikami dróg i chodników w moim przypadku utrzymuje się i ma się
jak najlepiej :)
Gdy ostatnio biegłam, mijałam
przystanek autobusowy, na ławce siedziało kilka osób i czekało na
autobus. Po kilkunastu minutach tamtędy wracałam a te same osoby nadal
siedziały na przystanku. W ich życiu przez te kilkanaście minut nic się
nie zmieniło, ja przebiegłam kilkaset metrów (może 2 km), zrobiłam
kilkadziesiąt kroków, wdechów, wydechów, moje serce zmusiłam do
wytężonej pracy. Oni patrzyli na mnie ale także ja patrzyłam na nich. Co
o mnie pomyśleli? - nie wiem, ale ja poczułam potworną satysfakcję z
tego, że biegnę, że mogę, że nie siedzę, że zamiast czekać na autobus 15
minut aby przejechać jeden przystanek, ja idę pieszo, bo mam wybór i
znam swoje możliwości... i gdzieś w głębi duszy myślę, że mi
zazdroszczą, tak jak ja kiedyś zazdrościłam napotkanym biegaczom...
Biegnąc
przez park mijałam kilka grupek młodzieży i osób "dojrzalszych"...
śledzili mnie wzrokiem, chyba coś komentowali... Słuchawki na uszach
skutecznie odcinają mnie od świata zgnuśniałej złośliwości i dają
gwarancję dostarczania nowej energii z każdym rozbrzmiewającym utworem.
Nie chcę słyszeć prześmiewczych czy prowokacyjnych komentarzy więc robię
tak by ich nie słyszeć - słuchawki z muzyką się sprawdzają :)
Poza tym gdy biegam spotykam też
życzliwe osoby - innych biegaczy, z niektórymi znamy się już z widzenia,
uśmiechamy się do siebie, pozdrawiamy się, czasem coś zagadamy "w
biegu" i każdy bieganie w swoją stronę. To są strasznie miłe sytuacje,
wtedy czuję, że nie jestem jakimś dziwakiem, że nie jestem sama, że są
inni, którzy mają tak samo jak ja :) to jest świetne. Nie
doświadczyłabym tego gdybym pewnego dnia nie założyła butów do biegania i
po prostu nie pobiegała.
Ja biegam - inni na mnie patrzą, czasem komentują.
Gdy
biegam - ja patrzę na innych a to co myślę zostawiam dla siebie i dalej
biegam i na dzień dzisiejszy nie przewiduję innego scenariusza.